Tytuł: Mężczyźni bez kobiet
Autor: Haruki Murakami
Wydawnictwo Muza
Liczba stron: 320
Moja ocena: 7/10
Gdyby ktoś z moich znajomych kilka lat temu powiedział mi, że będę czytać książki z takim zapałem, nie uwierzyłabym mu, a jeśli wtedy by dodał, że z jeszcze większą fascynacją zacznę czytać książki japońskiego pisarza, zastanawiałabym się, czy czasem jest z nim wszystko w porządku.
A jednak zakochałam się w książkach, różnie bywa z czytanie, bo niedawno miałam z tym problem, ale znalazłam książkę, która mnie "odblokowała". Norwegian Wood Harukiego Murakamiego, zakochałam się w niej, ale nie chce o niej dzisiaj mówić, postanowiłam, że tą książką nie będę się dzielić. Dzisiaj przychodzę z inną książką tego samego autora, spróbuje wam jak najlepiej przybliżyć Mężczyzn bez kobiet.
Autor przygotował dla nas siedem różnych historii mężczyzn, samotności i miłości. Każde opowiadanie jest inne, dzięki temu towarzysza nam różne emocje w trakcie czytania. Mamy barwną paletę bohaterów, są w różnym wieku, różne mają doświadczenia życiowe i uczuciowe, w różny sposób opuściły ich kobiety, jedne odeszły, drugie zmarły, ale łączy ich ten sam ból i samotność.
"Pewnego dnia nagle stajesz się jednym z mężczyzn bez kobiet. Ten dzień przychodzi nieoczekiwanie bez żadnego ostrzeżenia, bez żadnej wskazówki, bez przeczucia, złego znaku, nikt nawet nie zapukał ani znacząco nie chrząknął. Mijasz zakręt i orientujesz się, że już tam jesteś. Ale nie możesz się cofnąć. Gdy raz miniesz ten zakręt, to miejsce staje się twoim jedynym światem."
Mężczyźni bez kobiet to taka książka, której nie da się przeczytać na raz, po każdym z opowiadań musiałam się zatrzymać, pomyśleć, dopowiedzieć sobie jak każda z tych historii mogłaby się skończyć, co było dla mnie plusem, jak i minusem, bo nie raz przy niektórych opowiadaniach chciałabym, żeby autor powiedział mi wprost, co się stało dalej. W książkach Murakamiewgo podoba mi się, że autor nie obwija w bawełnę, dostajemy świat, jaki jest, nie upiększa go. Porusza ciężkie, trudne tematy. Zauważyłam, że kiedy czytam, książki jego autorstwa nie potrafię czytać ich bez muzyki. Nie wiem, czy to dobrze, czy nie, ale bez tych japońskich piosenek nie potrafię się skupić.
Jeżeli szukacie książek, gdzie autor nie boi się pisać o miłości, nagości i ogólnie o rzeczach niezbyt prostych, to bardzo wam polecam książki Murakamiego. Sama postanowiłam zebrać je wszystkie ;).
Kurcze to zabrzmiało, jak bym mówiła o pokemonach ;P
Pytanie dla was: Czy wy macie już jakąś książkę
Murakamiego? Podobała wam się czy może nie koniecznie? Piszcie ;P