Tytuł: Mroczny kamerdyner
Tytuł oryginału: Kuroshitsuji
Autor: Yana Toboso
Seria: Kuroshitsuji
Wydawnictwo Waneko
Moja ocena: 10/10
Hej wam !
Dość długo mnie tu nie było, dalej walczę ze swoją niechęcią do czytania i wychodzi mi to różnie, raz lepiej raz gorzej. Mam dzisiaj coś genialnego, nie jest to niestety książka, ale manga oraz anime o tym samym tytule a mówię o Kuroshitsuji a na nasz język Mroczny Kamerdyner.
Muszę przyznać, że zaczęło to się wszystko niewinnie od uroczej figurki chibi Sebastiana Michaelisa, oczywiście nie wiedziałam, kim jest ów przystojniak, no i tak zaczęłam, szukać informacji skąd ta postać jest. Znalazłam najpierw anime, długo się do niego zbierałam, ale w końcu, gdy się skusiłam, przepadłam bez reszty. Ciężko mi powiedzieć czy bardziej podoba mi się manga, czy anime, bo trzeba podkreślić to, że nie są takie same. W anime pojawiają się bohaterowie, których nie ma w mandze oraz cudowna muzyka, która niesamowicie dodaje klimatu.
Obie wersje opowiadają o dwunastoletnim Cielu Phantomhive, który nawiązał pakt z demonem. Po zawarciu paktu chłopiec nadaje mu imię Sebastian Michaelis (po swoim zmarłym psie). Pakt zawiera kilka reguł, których nie będę wam zdradzać. Ciel, jest, nadwyraz bardzo mądrym i niezależnym dzieckiem. Niejednokrotnie to pokazuje. Zmusza go do tego tragedia, którą doświadczył w bardzo młodym wieku. Sebastian, reszta służby oraz kilku znajomych są dla niego nową rodziną.
Ciężko wybrać swojego ulubionego bohatera, ponieważ bohaterowie pierwszoplanowi, jak i drugoplanowi są niesamowicie wyraziści. Każdy z nich ma swoją historię i problemy. Wydaje mi się, że każdy czytelnik znajdzie dla siebie swojego faworyta, a nawet kilku, tak jak jest to w moim przypadku. Nie chce pisać kim oni są, ponieważ wyglądałoby to dość podobnie do Darów Anioła, zamiast Jace byłby np. Sebastian czy też Ciel lub jeszcze ktoś inny.
Wrócimy jeszcze na chwile do różnic, które występują w anime i mandze, tak jak wcześniej wspomniałam. Pojawiają się w anime bohaterowie, którzy nadają całkowicie nową historię, jak i w pierwszym sezonie i drugim, musimy zaznaczyć, że w mandze nie ma wcale historii z drugiego sezonu. W mandze jak na razie nie uświadczyłam, głównego antagonisty nie wiem, kto pociąga za sznurki (chyba że jeszcze za mało przeczytałam, jestem dopiero na 8 tomiku). Kolejną zmianą, co dla niektórych, może być relacja pomiędzy Sebastianem i Cielem, w mandze możemy poczuć pogardę, którą Sebastian czuje do Ciela, w anime tego nie otrzymałam. Mangowy Sebastian jest bardziej demoniczny. Wielkim plusem mangi jest bardzo ładna kreska, dodatki, które autorka zamieszcza na końcu oraz że ilustracje są naprawdę szczegółowe.
Gorąco polecam wam anime (koniecznie w japońskiej wersji z polskimi napisami) oraz mange. Pozwólcie się jej pochłonąć w ten dość mroczny, ciężki, ale także zabawny świat.