Tytuł: Obsydian
Autor: Jennifer L. Armentrout
Cykl: Lux (tom 1)
Wydawnictwo Filia
Liczba stron: 442
Moja ocena: 5/6
Książkę tę omijałam, jak tylko dowiedziałam się, że są tam kosmici. Wampiry, wilkołaki w tym momencie trochę się przejadły, no ale jakoś bym je przełknęła, ale kosmici?! Nie wydawali mi się jakoś specjalnie atrakcyjni, aż do momentu, kiedy pojawił się Daemon Black.
Książka jakimś cudem trafiła do mnie i szczerze nie mam pojęcia sama jakim cudem, bo nie pamiętam, żebym ją kupowała. Kiedy zaczęłam ja czytać, pochłonęła mnie od początku, ale trochę przeszkadzało mi porównanie, które co jakiś czas pojawiało się w mojej głowie, niestety było to porównanie do Zmierzchu. Na szczęście bohaterowie nie są tacy jak z wampirzej sagi. Kat można, znaleźć cząstkę siebie samej i nie jest taka irytująca jak Bella, a Daemon no cóż nie znajdziemy w nim ani krzty Edwarda, ma swój zabójczy charakterek.
Kiedy Kat wraz ze swoją mamą, zaczynają nowe życie w Zachodniej Wirginii. Dziewczyna musi się przyzwyczaić do małego miasteczka i jego uroków, a jej nowy sąsiad nie jest zachwycony jej obecnością i tym, że jego siostra w niej szuka przyjaciółki. Daemon jest wyniosły, arogancki oraz diabelnie przystojny, swoim zachowaniem doprowadza Kat do szału, ale coś ich do siebie przyciąga.
Pomimo, że czuło się w książce Zmierzch to bardzo dobrze mi się ją czytało, od razu po skończeniu kupiłam dwa kolejne tomy. Zachęcam was gorąco do poznania i zatopienia się w tej książce.