piątek, 24 października 2014

"Święty Barnabo!" Seriously?!


Autor: E.L James
Tytuł książki: Pięćdziesiąt twarzy Greya
Liczba stron: 606
Wydawnictwo Sonia Draga
Moja ocena: 3,5/6

Przygodę z tą książką zaczynałam wiele razy, najpierw w wersji ebook, a potem audio i nigdy nie dotarłam do końca. Wiele dobry opinii słyszałam od znajomych o tej książce i to, w jaki sposób o niej mówiły sprawił, że postanowiłam po raz kolejny sięgnąć po nią (ale w wersji papierowej) i zobaczyć, o co tyle hałasu i fascynacji. Po przeczytaniu książki dalej nie bardzo wiem, skąd bierze, się ta fascynacja. Na mnie książka nie zrobiła aż takiego wrażenia, niekiedy wręcz mnie irytowała tak podobnymi scenami ze Zmierzchu, ale książka ta ma coś takiego w sobie, że czyta się ją i nie można się od niej oderwać, może przez to, że język, którym pisze autorka jest, niezwykle prosty, a czasami nawet infantylny. 
     Książka opowiada o Anastasi Steele, która poznaje przystojnego i diabelnie bogatego Christiana Greya. Ana przeprowadza wywiad z mężczyzną. Podczas rozmowy między nimi pojawia się coś, co ich do siebie przyciąga. Ich relacje stają się coraz bardziej zażyłe (tak można to łagodnie nazwać :P). Grey chce z Ana podpisać umowę, która sprawi, że dziewczyna będzie jego uległą a on jej panem. Dziewczyna jest zafascynowana i zakochana w nim, przez co się zgadza na taki układ. Christian wprowadza ją w swój świat. 
     Książka mnie irytowała, ale mam, ochotę dowiedzieć się co będzie, dalej. Czy w końcu dowiemy się jak wyglądała przeszłość Greya. Dlatego nie skreślam jej całkowicie. 

 "Opłakuję coś, czego nigdy nie miałam. Co za absurd. Rozpacz

z powodu przeklętych nadziei, przeklętych marzeń i oczekiwań."


~Pięćdziesiąt twarzy Greya - E.L. James




Obserwatorzy

Lubisz to?