Autor: Becca Fitzpatrick
Tytuł: Black Ice
Wydawnictwo Otwarte
Liczba stron: 447
Moja ocena: 5,5/6
Gdy zaczęłam, czytać tę książkę cały czas nasuwało, mi się tylko jedno Szeptem. Black Ice miała bardzo wysoko postawioną poprzeczkę, bo po prostu uwielbiam wcześniejszą serie tej autorki, ale bez większego problemu książka ta podołała moim oczekiwaniom.
Okładka jest cudowna i wcale nie zachwycam się tym przystojnym mężczyzną o zniewalającym spojrzeniu, który jest na pierwszym planie okładki, ale tym, co jest z tylu, czyli góry! Bo ja jestem wprost zakochana w górach. Dzięki swoim wycieczkom po górskich szlakach z ciężkim plecakiem bez większego trudu mogłam sobie wyobrazić tę całą wyprawę. Jednym tylko minusem jest to, że dość szybko zgadłam, kto jest, sprawcą.
Britt bardzo długo przygotowywała się do wyprawy wzdłuż łańcucha górskiego. Kiedy dowiaduje się od swojej przyjaciółki, że jej brat, a były chłopak Britt, Calvin, ma jechać z nimi po to, by dbać o ich bezpieczeństwo nie jest zachwycona tą informacją, ale nie ma większego wyboru. Gdy dziewczyny jadą do domku w górach, gdzie ma na nie czekać Calvin. Niespodziewanie rozpętuje się burza śnieżna, samochód Britt nie jest w stanie dowieść je do celu. Zmuszone są zostawić auto i znaleźć jakieś schronienie, co w górach nie jest to takie łatwe.
W końcu znajdują domek, w którym przebywają dwaj nieznajomi. Jak się potem pokazuje, nie było, to wcale bezpieczne miejsce. Gdy dziewczyna odkrywa mrożący krew w żyłach dowód na to, że ktoś w górach morduje kobiety, a ona może zostać jedną z ofiar, akcja nabiera tempa.
Żałuje tylko jednego, że książka nie jest bardziej obszerna, bo dzięki językowi, którym posługuję się autorka, z książką czas płynie niesamowicie szybko i przyjemnie.
"Niech cię piekło pochłonie!
-Wybacz kochanie, ale już w nim jesteśmy."
~Black Ice - Becca Fitzpatrick