Przepraszam was, że w ostatni piątek nie pojawiła się żadna recenzja, ale nie miałam, kiedy jej wstawić. Jak rano wyszłam z domu, tak praktycznie wróciłam wieczorem po zumbie, a kiedy wróciłam, musiałam ogarnąć kilka rzeczy związanymi z targami i dość wcześnie iść spać, by zebrać się świtem.
Tak więc, moja przygoda z targami zaczęła się, w sobotę o 04:20.
co prawda pociąg miałyśmy o 06:34, ale jak na złość wszystko działo się na naszą nie korzyść, ale dotarłyśmy do Warszawy o 11:00 z małym późnieniem.
Same targi były czymś niesamowitym, dużo się działo. Gdyby nie moja siostra pewnie wszystko wydałabym od razu, a tak to dzięki niej trochę przystopowałam. Czymś niesamowitym była możliwość spotkania J. Flanagna kolejka do niego ciągnęła się i ciągnęła. Fajne było też to, że można było spotkać innych sławnych ludzi.
Około 22 byłyśmy z powrotem w Sosnowcu, kiedy w końcu dotarłyśmy, do domu okazało się, że na mojej skrzynce czekała jeszcze na mnie praca z matematyki, tak więc po dniu całym wrażeń, żeby nie było, tak kolorowo męczyłam się z pracą na egzamin. Rano ledwo żywa poszłam na dwa egzaminy, ale nie zmieniłabym nic. Chciałabym wam pokazać kilka zdjęci, ale niestety wszystkie zdjęcia przepadły, a te, co mamy na telefonach nie są zbyt dobre.
Jeśli będziecie, mięć okazję jechać na targi to serdecznie zachęcam, ja już nie mogę doczekać się kolejnych.
A o to moje zdobycze książkowe :
plus jeszcze dwie książki: Rywalki - Kiera Cass i Niezbędnik obserwatorów gwiazd - Matthew Quick
Obiecuję że w piątek pojawi się kolejna recenzja.