Tytuł: Silver. Pierwsza księga snów
Autor: Kerstin Gier
Cykl/Seria: Silver - księgi snów
Wydawnictwo Media Rodzina
Liczba stron: 416
Moja ocena: 8/10
Kiedy zobaczyłam, Silver na bodajże na lubimy czytać, jako nowości wydawnicze od razu musiałam zobaczyć co to za książka z tak ładną okładką, na początku sam, a nie byłam pewna czy zabierać się za nią, czy też nie. Potem coraz więcej się ona przewijała, a to na blogach, a to na booktubie, aż w końcu się skusiłam i zapatrzyłam się w nią.
Rodzinna Liv ciągle gdzieś się przenosi, tym razem pada na Anglię. Wraz z młodszą siostrą już miały już plan na nowe miejsce zamieszkania, ale ich plany się zmieniają, kiedy okazuje się, że ich mam poznała Ernesta, który ma dwójkę swoich dzieci Grayson i Florens. Liv zawsze przywiązywała dużą wagę co do snów i kiedy zamieszkała w nowym domu jej syn się zmieniły, pojawiają się w nich zielone drzwi, gadający posąg oraz czterech przystojnych chłopców i jakiś dziwny rytuał na cmentarzu. Kiedy spotykają się w szkole, okazuje się, że oni wiedzą, o niej więcej niż powinni. Chyba że śnili to samo co ona.
Książka ma bardzo fajny klimat, może mało w niej demonów i samego wątku gdzie wszystko się rozstrzyga, bo miałam wrażenie, że to była chwila moment i już po wszystkim. W Silver podoba mi się też humor oraz nawiązania do Sherlocka i Plotkary. Polubiłam także, młodszą siostrę głównej bohaterki jest dość rezolutną osobą. Nie wiem czemu, ale czytając książkę, myślałam o niej jako o swojej siostrze Magdzie.
Na pewno, kiedy pojawi się drugi tom Silver druga księga snów chętnie po nią, sięgnę. Jeśli jeszcze nie mieliście, okazji czytać pierwszej księgi to gorąco ją wam polecam.