Autor: S. Blakley - Cartwright
na podstawie scenariusza D.L. Johnsona
Wprowadzenie C. Hordwicke.
Tytuł: Dziewczyna w czerwonej pelerynie
Wydawnictwo Galeria książki
Liczba stron: 358
Moja ocena: 3/6
Z dziewczyną w czerwonej pelerynie pierwszy raz miałam styczność kilka lat, temu kiedy oglądałam film, jeśli pamięć mnie nie myli, byłam, urzeczona nim, ale po przeczytaniu książki podejrzewam, że moja pamięć może gdzieś się mylić, albo nie chce się po prostu się do tego przyznać. Więc kiedy zobaczyłam tę książkę, na stoisku z tanimi książkami raczej dłużej się nie zastanawiałam na kupnem jej. I niestety książką zawiodła mnie.
Naszym czerwonym kapturkiem jest Valerie, która posiada piękną i uroczą siostrę. (Oczywiście jest to opinia głównej bohaterki. A ona uparcie twierdzi, że jest nijaka, ale to nic nie oznacza, że dwaj najbardziej przystojni chłopcy z wioski uganiają się za nią, a nie z jej siostrą.) Siostra Valerie zostaje zamordowana przez wilka. Henry, przystojny syn kowala, próbuje pocieszyć dziewczynę, ale jej serce bije do kogoś innego, do drwala Petera. Mieszkańcy wioski, by złagodzić gniew wilka oddają mu comiesięczną ofiarę, jednak to nie wystarcza i od tego momentu nikt nie jest już bezpieczny. Kiedy do wioski przybywa pogromca wilkołaków okazuje się, że sprawca mieszka pomiędzy nimi.
Dziewczyna w czerwonej pelerynie jest jak wielki kogel mogel. Jest to historia czerwonego kapturka dla młodzieży. Którą się przeczyta, jeśli ma się dużo cierpliwości. Tak jak historia w Bestii autorstwa A. Flinn była bajką dla młodzieży, tylko że Bestia coś w sobie miała. Książkę A. Flinn przeczytałam już kilka razy i mam wrażenie że jeszcze nie raz po nią sięgnę, a po tę historię czerwonego kapturka na pewno nie.