Tytuł: Królowa Tearlingu
Autor: Erika Johansen
Cykl/Seria: Królowa Tearlingu ( tomy 1)
Wydawnictwo Galeria Książki
Liczba stron: 486
Moja ocena: 8/10
Hej wam!
Trochę mnie nie było, ale chyba w końcu wracam, może nie do tak regularnego pisania, jak kiedyś, ale jednak będzie się coś działo na blogu.
Nie mam dla was dzisiaj żadnej mangi, w których ostatnim czasie się zaczytuję, ale książkę a jest nią Królowa Tearlingu Eriki Johanes. Dawno mi się tak dobrze nie czytało książek, jak właśnie tą. Zanim jednak się za nią zabrałam, miałam lekkie opory i myślałam boże, po co ja, kupiłam aż dwa tomy, a tu nagle okazało się, że książka wciągnęła mnie niesamowicie w swój świat.
Kelsea dorastała w ukryciu, była przygotowywana na objęcie tronu, ale nikt nie był, w stanie ją przygotować na to, co zastała na swoim dworze. Młoda królowa musi objąć tron, podjąć decyzje, które mogą wywołać wojnę z potężną czarownicą, która obejmuje władze. Dziewczynę czeka trudna droga, która jest pełna zdrad i niebezpieczeństw.
Jeśli chodzi o bohaterów, to moimi ulubieńcami są Lazarus oraz Duch, szkoda, tylko że tego drugiego jest tak mało. Do samej głównej bohaterki nie mam żadnych, ale, podobało mi się to, że była taka zwyczajna, jeśli chodzi o urodę, chyba ją polubiłam, zobaczmy, jak będzie po drugim tomie. Jedyne, do czego mogę się przyczepić to wielkość czcionki, jak dla mnie zdecydowanie jest za mała, czytając ją wieczorem, było to masochizmem, dlatego, choć jestem, bardzo ciekawa co będzie, dalej muszę drugi tom odłożyć na jakiś czas.
Jeśli nie czytaliście jeszcze Królowej Tearlingu to gorąco ją wam polecam.
Muszę przyznać, że po takim długim czasie niepisania ciężko mi wrócić do tego, mam nadzieje, że kolejne recenzje będą lepsze.