Tytuł: Porwana Pieśniarka
Tytuł oryginalny: Stolen Songbird
Cykl/Seria: Klątwa (tom 1)
Wydawnictwo Galeria Książki
Liczba stron: 432
Moja ocena: 6/6
Zamawiając książę, wiedziałam, że książka ma bardzo dobre opinie i trochę się jej obawiała, że się zawiodę, bo postawiłam poprzeczkę Porwanej pieśniarce bardzo wysoko. Okazało się jednak, że książka jest naprawdę wspaniała.
Cecile zostaje porwana i sprzedana trollom. Dziewczyna jest zmuszona do związania się z księciem trolli Tristanem, ponieważ nad mieszkańcami Trollus ciąży klątwa, która uniemożliwia im, wydostanie się z wnętrza Samotnej Góry. Trolle wierzą, że dzięki połączeniu Tristana i Cecile, klątwa zostanie przerwana i odzyskają upragnioną wolność, ale jak później się okazuję, nie wszyscy chcą złamać klątwę. Dziewczyna jest zdziwiona, a także oczarowana miastem i jego mieszkańcami, przekonuję się, że większość opowiadań o trollach, mija się z prawdą. Trolle są inteligentne, szybkie oraz nieludzko silne, a nie które z nich są także piękne.
Cecile nie wie, czy może zaufać swojemu sercu, czy słuchać głosu rozsądku, w sprawie swoich uczuć do Tristana.
Nie wiem, od czego zacząć, bo w książce jest tyle wspaniałości. Tak samo było z Obsydianem, wtedy nie wierzyłam, że książka o kosmitach może mi się tak bardzo spodobać i dokładnie to samo czułam do trolli. Strasznie podobał mi się klimat Trollus, trochę nasuwał mi się obraz miasta z Eragona, tak łatwo można było dać się ponieść wyobraźni. Porwana Pieśniarka jest baśniowa, zachwyca swoją historią, która nie jest wcale taka prosta, bo intrygi, jakie toczą ze sobą, trolle czystej krwi są dość zawiłe, nie wiadomo, komu można zaufać. Także traktowanie mieszańców jest dość okrutne.
Niestety bardzo szybko skończyłam tę książkę, nie mogę się doczekać, kiedy znów będę mogła zagłębić się w dalszą historię Cecile i Tristana. Zachęcam was gorąco do zapoznania się z Porwaną Pieśniarką, która jest wspaniałą baśniową historią, w której każdy z nas coś dla siebie znajdzie.
Informację parafialne:
Powoli wracam do większej ilość czytania i prowadzenia bloga, co prawda pani doktor powiedziała, żebym za bardzo nie przesadzała z tym wszystkim oraz że okulary już na stałe zostają na nosie.